Miłosz Noworyta: Dobrze się czułem, więc zagrałem

Miłosz Noworyta nie dokończył pierwszego meczu ćwierćfinału play-off z KH Energą Toruń (5:0). Po ataku Mateusza Zielińskiego opuścił taflę, brocząc krwią. Szybko doszedł do siebie i zagrał w meczu numer dwa.
Miłosz Noworyta doznał rozcięcia twarzy i podejrzewano u niego także złamanie nosa.
Skończyło się na mocniejszym stłuczeniu i zdartym naskórku. Poleciała krew i to w zasadzie tyle. Lekarz powiedział mi, że jeśli dobrze się czuję, to mogę zagrać. Wyjechałem więc
– podkreślił na antenie UNIA TV Miłosz Noworyta.
Biało-niebiescy wygrali drugi mecz serii 4:0, a milowy krok w kierunku zwycięstwa zrobili w pierwszej odsłonie, po której prowadzili 2:0.
Teraz rywalizacja przenosi się do Torunia. Mecze zostaną rozegrane w niedzielę (17:00) i poniedziałek (18:30).