Daniel Olsson najlepszym napastnikiem sezonu 2023/2024
Redakcja portalu Hokej.Net wybrała najlepszego napastnika sezonu 2023/2024. Został nim Daniel Olsson Trkulja, który dołożył ogromną cegiełkę do zdobycia przez nasz zespół dziewiątego w historii tytułu mistrza Polski.
Dla wielu kibiców ta decyzja jest oczywista. To właśnie nasi czytelnicy uznali szwedzkiego napastnika najbardziej wartościowym zawodnikiem MVP minionych rozgrywek. I trudno z tym wyborem polemizować. Dodajmy tylko, że takich obcokrajowców chcielibyśmy oglądać na naszych taflach znacznie więcej.
Przenosiny 33-letniego Szweda do zespołu biało-niebieskich były określane jako jeden z najciekawszych transferów dokonanych przed sezonem 2023/2024, choć nie brakowało też opinii, że wielu zawodników z dobrym hokejowym życiorysem nie potrafiło zabłysnąć na polskich taflach i skupiło się wyłącznie na odcinaniu kuponów.
W tym miejscu trzeba podkreślić, że Olsson Trkulja spełnił pokładane w nim nadzieje. Dobrze wykorzystywał swoje bogate doświadczenie ze szwedzkiej ekstraligi. Był bardzo ważną postacią w trenerskiej układance Nika Zupančiča, który chętnie ustawiał go w formacjach specjalnych. A napastnik Unii nie zawodził. Ba, miał ogromny wpływ na wyniki osiągane przez swój zespół.
„Trucken” (tak zwracają się do niego szwedzcy koledzy) imponował spokojem, sprytem i niekonwencjonalnymi zagraniami. W jednej z naszych publikacji nazwaliśmy go nawet „arbitrem elegantiarum”, doceniając nie tylko styl jego gry, ale również dżentelmeńską postawę na lodzie. Doświadczony napastnik skupiał się przede na grze, a nie na zwadach z rywalami. Najlepiej świadczył o tym fakt, iż w ciągu całego sezonu sędziowie nałożyli na niego tylko jedną karę i to na dodatek mocno dyskusyjną. Był to efekt szarpaniny, do której doszło już po końcowej syrenie, pierwszego meczu ćwierćfinału play-off z Comarch Cracovią.
Należy też dodać, że Daniel Olsson Trkulja był cichym liderem zespołu, który w trudnych momentach nie bał się wziąć ciężaru gry na własne barki. Pochodzący ze Sztokholmu zawodnik jedną akcją potrafił pobudzić swoich kolegów i dać im jasny sygnał do dalszej walki.
Obojętnie nie można przejść także wobec dorobku punktowego, zgromadzonego przez Szweda. To on wspólnie z Patrykiem Krężołkiem sięgnął po koronę króla strzelców sezonu zasadniczego. Na koncie obu panów pojawiła się liczba 22 bramek, a więc zacny dorobek.
Jeśli chodzi o całe rozgrywki, to okazał się najlepszy w dwóch klasyfikacjach: strzeleckiej i plus/minus. W 53 meczach zdobył 26 goli, zanotował 30 asyst, a jego bilans wyniósł aż +35.
Można jedynie się zastanowić, jak wyglądałyby jego liczby, gdyby w pierwszym meczu finału play-off z GKS-em Katowice nie doznał kontuzji kolana.
Radosław Kozłowski / Hokej.Net